Morawiecki: Tylko polski atom może zastąpić polski węgiel
Możliwe jest roczne opóźnienie w procesie przygotowań budowy elektrowni jądrowej – przekazał wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka z PSL. Polityk przyznał, że to "drobne opóźnienie" może potrwać rok. Jednocześnie podtrzymał termin oddania pierwszego bloku elektrowni w 2033 r.
Pod koniec 2022 r. rząd Mateusza Morawieckiego poinformował, że wybrał amerykański Westinghouse jako dostawcę technologii dla pierwszej elektrowni atomowej w Polsce, która ma stanąć na Pomorzu. Jako lokalizację wskazano Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo. Pozytywną decyzję wydał w październiku 2023 r. wojewoda pomorski.
Elektrownia atomowa. Morawiecki komentuje
Dziś na temat budowy elektrowni atomowej głos zabrał były premier Mateusz Morawiecki, który w obszernym wpisie na portalu Linkedin tłumaczy, dlaczego terminowe rozpoczęcie budowy polskich elektrowni to kwestia o znaczeniu strategicznym. Były szef rządu przypomniał, że w zeszłym tygodniu pisał "o cenach energii w Polsce, które mogą wystrzelić w górę, jeśli rząd nie przedłuży mechanizmów ochronnych wprowadzonych w następstwie kryzysu energetycznego"." Wspomniałem o widmie ubóstwa energetycznego, które zaczęło dotykać w ostatnich latach wielu mieszkańców Europy i zaczyna kłaść się cieniem także na naszym kraju. Nie pisałem o tym, aby straszyć. Pisałem o tym, bo potrzebujemy w Polsce poważnej debaty o bezpieczeństwie energetycznym. O zagrożeniach i możliwościach, o mocnych i słabych stronach państwa polskiego w aktualnej układance geopolitycznej" – napisał.
Morawiecki podkreślił, że europejski kryzys energetyczny może okazać się zaledwie preludium. "W obliczu możliwej dekompozycji systemu bezpieczeństwa musimy – jako państwo, społeczeństwo i jako gospodarka – wypracować taki paradygmat rozwoju, który w największym stopniu zagwarantuje nam suwerenność. Jednym z obszarów nowego paradygmatu rozwoju jest inwestycja w atom" – czytamy.
Koniec energii z węgla. "Atom i OZE"
Były premier zwraca także uwagę, że era taniego węgla dobiega końca. "Stajemy przed dylematem: jak ten deficyt wypełnić? Jak zasypać lukę energetyczną, nie narażając się na dodatkowe koszty środowiskowe i te związane z ETS? Są dwa sposoby na zapewnienie czystej energii: to OZE i atom" – tłumaczy.
"Choć w latach 2015-2023 moc zainstalowana w OZE wzrosła blisko trzykrotnie, z 7 GW do ponad 26 GW, to wiemy dziś doskonale – choćby ucząc się na błędach modelu niemieckiego – że nie sposób na OZE oprzeć całego systemu.Odnawialne Źródła Energii są czyste, ale niestabilne. Dlatego wymagają elementu stabilizującego. Jedyne źródło, które jest praktycznie bezemisyjne i gwarantuje stabilne dostawy to elektrownie jądrowe. Dlatego rząd, którym kierowałem, podjął decyzję o inwestycji w energetykę atomową" – pisze Morawiecki.
"Wydawało się, że polski atom to sprawa, co do której panuje ogólnonarodowy konsensus. I jeśli są jakieś kwestie, które pozwalają klasie politycznej współpracować ponad podziałami, to jedną z takich kwestii, poza CPK, jest właśnie atom. Jednak przed kilkoma tygodniami pojawiła się informacja o wątpliwościach strony rządzącej – najpierw wobec lokalizacji elektrowni, następnie wobec dostawcy technologii. Wreszcie usłyszeliśmy zapowiedzi opóźnienia startu projektu. Co jednak oznacza dyskutowana w ostatnich tygodniach zmiana lokalizacji?" – pyta były premier.
"Po pierwsze konieczność przeprowadzenia wszystkich formalności lokalizacyjnych od nowa. A jest ich niemało. Budowa elektrowni atomowej to długi i skomplikowany proces. Wymaga przeprowadzenia wielu konsultacji (w tym transgranicznych), realizacji drobiazgowych badań środowiskowych, uzyskania szeregu decyzji związanych z lokalizacją, negocjacji z dostawcą technologii, także na szczeblu rządowym, podpisania szeregu umów na infrastrukturę towarzyszącą, przygotowania terenu... To wszystko zostało już zrobione. Po drugie przerwanie albo hamowanie inwestycji kosztuje utratę zaufania partnerów, a finalnie, opóźnienie projektu o 5 do 10 lat. Nie wspominając o utracie milionów złotych wydanych na doprowadzenie projektu do etapu, w którym teraz jesteśmy" – wskazuje Morawiecki.
"Terminowe rozpoczęcie budowy polskich elektrowni to kwestia o znaczeniu strategicznym i perspektywie oddziaływania o wiele dłuższej niż kadencja parlamentu. Dlatego apeluję o wyjęcie jej poza nawias bieżącego sporu. Jako Zespół Pracy dla Polski proponujemy projekt sejmowej uchwały i zobowiązanie wszystkich stron politycznych do współpracy w realizacji tego przedsięwzięcia. Także w sytuacji, kiedy dojdzie do zmiany rządu. To musi być wieloletnie porozumienie elit politycznych. Najwyższy czas wznieść się ponad partyjne interesy i zadbać o nasz wspólny, polski interes" – kończy swój wpis Mateusz Morawiecki.